Kilkakrotnie będąc na wzgórzu Magdalenka koło Rzeszowa obiektyw aparatu odwracałem podczas dobrych wanunków widzialnościowych od moich ukochanych Tatr w kierunku północno- zachodnim gdyż ponad płaskimi wzniesieniami Płaskowyżu Kolbuszowskiego można było dostrzec pilsujące światła wieży RTCN na Łysej Górze w paśmie Łysogór w Górach Świętokrzyskich.
Odległość nie jest powalająca gdyż w lini prostej to tylko 121 km jednakże uchwycić sam maszt z tej odległości to już jest wyczyn zważywszy że całe pasmo Łysej Góry jest schowane za Płaskowyżem, hmm ale czy napewno???
Urlich nie pokazuje w warunkach standardowych nic oprócz Szczytniaka, nawet podnosząc symulację o 40 m zaczyna być widoczny wierzchołek Łysej Góry. Dlatego podjąłem się w 2019 roku w końcu przeprowadzić małe badanie bo nie dawały mi spokoju moje wcześniejsze zdjęcia zrobione mydlaną Sigmą na których raz przekaźnik był wyżej raz niżej w stosunku do punktów odniesienia którymi były dla mnie maszty w Hadykówce przy DK 9.
Azymut jest bardzo łatwo złapać. Wyznacza go bowiem elewator zbożowy na Załężu, Kościół Św. Wojciecha w Trzebownisku i zabudowania portu lotniczego w Jasionce.
Wygląda to następująco:
A teraz trochę teoretycznych rozważań, których jako praktyk średnio lubię no ale trzeba. Nie będę się rozpisywał co to jest refrakcja czyli ugięcie fali w tym przypadku fali świetlnej i od czego zależy bo zależy od wielu czynników. Nas jako dalekich obserwatorów interesuje fakt przechodzenia fali świetlnej przez niejednorodne środowisko jakim jest troposfera i jej większe lub mniejsze ugięcie powodujące pozorne podniesienie horyzontu. Przy większym ugięciu fali świetlnej obiekty znajdujące się za linią horyzontu stają się widoczne dla obserwatora, a zależy to od bardzo wielu czynników:
-od wilgotności
-od wysokości n.p.m
-ciśnienia atmosferycznego
-istnienia warstw w troposferze na granicy których światło bardziej się ugina np.warstwa inwersyjna
-od pionowego rozkładu temperatury
-od stopnia wychłodzenia gruntu
-od odległości do obserwatora danego obiektu
-od różnorodności terenu nad którym biegnie promień ( np. nad terenami bagiennymi jest więcej wilgoci, lub nad lasami)
Dlatego na podstawie obserwacji Św. Krzyża z Magdalenki chcę bardziej zagłębić się w badanie zmian refrakcji - dlaczego ??? - dlatego że dysponując czterema różnymi obseracjami można wyciągnąć prosty wniosek. Nie wolno po prostu bezgranicznie ufać symulatorom panoram, które są na codzień naszym orężem ale zaufać fizyce i rozważać również podczas planowania obserwacji warunki fizykochemiczne ziemskiej troposfery w danym dniu.
Tutaj nasuwa się jeszcze jeden problem. Ogólnodostępne programy typu Udeuschle, Peakfinder, czy Heywhatsthat używają w swoich symulatorach niedokładnego modelu terenu SRTM3, który czasem pomaga a czasem przeszkadza tak jak to było z planowaniem obserwacji z Występy. No ale cóż mamy co mamy.
Dla uwidocznienia symulacji podniosę Magdalenkę o 30 m czyli 424 m.n.p.m.
Natomiast dla porównania program HeyWhatsThat w standardowych warunkach nie pokazuje widoczności Św. Krzyża z Magdalenki czyli przy wsp. refrakcji 0,13.
Zasięg widoczności Łysej Góry dla kierunku Łysa Góra - Magdalenka kończy się w okolicach Kolbuszowej. Dlaczego jednak ja ją widziałem??? Z odpowiedzią na pytanie przychodzi nic innego jak wspomniana refrakcja + błąd modelu SRTM3. Zobaczmy na wykresach co się dzieje z obrazem Łysej Góry w warunkach standardowych.
Wykres pokazuje jasno że w standardowych warunkach obraz grzbietu Łysej Góry o wys. 595 m.n.p.m. rozbiłby się na wziesieniach niedaleko Hadykówki i do Magdalenki by nie dotarł. Jednak co się stanie jaezeli zmienimy wsp. refrakcji i wyniesiemy teoretycznie Łysą Górę ok 50 m nad horyzont. Wtedy staje się widoczna.
Jej obraz dociera do obserwatora i cieszy oko gdyż w końcu widać grunt na którym stoi maszt RTCN.
Jako standard obserwacji przyjąłem sobie warunki z 27. marca 2019 i 15 kwietnia 2019 kiedy to panowała temperatura ok 10-12 stopni i widzialność była na podobnym poziomie. Udało się ujżeć tylko migające światła RTCN Św. Krzyż bez Łysej Góry która była schowana na wzniesienia w okolicach Hadykówki.
oraz 15. 04. 2019
Kolejne strzały były coraz lepsze. Napływ zimnego powietrza polarnomorskiego w połowie czerwca a dokładniej 17.06.2019 sprawił że widzialność w kierunku Św. Krzyża z Magdalenki była wręcz znakomita. Pomogła również pozycja Słońca i mogliśmy w końcu podziwiać nie tylko maszt RTCN ale również grzbiet Łysej Góry oraz na prawo od masztu wieżę kościoła OO. Oblatów na Św. Krzyżu.
Myślałem że to maksimum z tego miejsca, jednakże to co zobaczyłem we wrześniu wprawiło mnie w nie lada osłupienie. Popatrzcie sami co stało się z grzbietam Łysej Góry niewidocznej przcież z Magdalenki...
Było już dosyć pózno bo kolo 20, temperatura ok 8-9 stopni na Magdalence i silny wiatr z zachodu który zwiastował zbliżający się mało aktywny front. Zauważcie jak pięknie błyszczy Klasztor OO. Oblatów o przkażniku nie wspominając:
Powyższy crop pokazuje jak bardzo refrakcja w dniu 10.09.2019 wyniosła Łysą Górę ponad horyzont. Nie prowadziłem głębszej analizy wilgotności, wartości punktu rosy itd. Jedno co mogę stwierdzić. Im większe wychłodzenie podłoża tym większan refrakcja, dlatego teraz na dniach mogliśmy oglądać takie cuda jak Schneeberg czy Rax ze Śnieżnika albo te same pasma z Ostredoka na Wielkiej Fatrze.... I zrobili to nasi!!!
Mam nadzieję że nie zamęczyłęm ale stworzenie tego artykułu chodziło mi po głowie juz kilka miesięcy. Życzę przyjemnej lektury a zdobywcom Schneeberga gratuluję z całego serducha.....